środa, 23 czerwca 2010

Najlepsza strona o Magic: the Gathering i nie tylko. Można również poczytać o Naruto oraz zdobyć mnóstwo informacji o Duel Masters. Dostępne również akcesoria do karcianek.

sobota, 15 maja 2010

Trochę NTG :)

Ostatnio pisałem, co kupuję. A teraz trochę opowiem jak to się zaczęło.


 
Co dobrego mógłby wymyślić nauczyciel matematyki? Można pomyśleć, że odpowiedź jest prosta. Ale, co ciekawe przykład Richarda Garfielda wskazuje coś zupełnie przeciwnego. Ten nauczyciel jako kreator Magic: the Gathering sam nie był w stanie uwierzyć w niepobity dotychczas sukces tej gry. Nie przewidywał takiego fenomenu MTG na skalę światową. Wcześniej wielokrotnie pojawiały się dobre gry karciane i nie odnotowały takiego znaczącego sukcesu. Dziś już wiadomo, że ta gra TCG/CCG niesie ze sobą pewną magię, która urzeka graczy już od wielu lat.




Richardowi Garfieldowi zależało, aby MTG nie było karcianką typowo kolekcjonerską polegającą jedynie na kolekcjonowaniu kart. Opracował mechanikę i zasady gry tak, aby dawała szerokie scenariusze gry. W efekcie karcianka ta cechuje się nieograniczoną grywalnością. To, co cechuje Magic: The Gathering to fakt, że trafia do klientów w różnych przedziałach wiekowych. pierwotnie rozważano, czy czas jednej gry powinien mieć jakieś minimum. Jednak zrezygnowano z tego pomysłu. To, co najlepsze w Magicu to dynamiczna rozgrywka, która sprawia, że mamy chęć jeszcze jeden raz przetasować naszą talię i zacząć następną walkę!



Nasz słynny wykładowca matematyki w 1993 roku zjawił się w mało znanej firmie Wizards of the Coast. Jako sympatyk gier planszowych, chciał podzielić się swoim projektem gry towarzyskiej z jej przedstawicielami. Tak trafiła na rynek gra Robo Rally. Był to pierwszy znaczący pomysł Richarda Garfielda z którym skierował się do Wizard of the Coast. Sama idea gry opierała się na kierowaniu robotem, który maszerował po swoistym labiryncie unikając kolejnych sideł. Zachowaniem robota trzeba było sterować używając losowo dobierane karty ze wskazaniem kierunków przemieszczania się. Gra posiadała również karty dające robotowi broń lub inne środki, które miały uniemożliwić wrogowi zwycięstwo. Olbrzymie zainteresowanie graczy spowodowało, iż do gry zostały wydane kolejne dodatki zawierające nowe plansze i karty modyfikujące funkcjonowanie robota.



Bohater naszej historii pojawia się znowu w firmie Wizards. Kolejna planszówka, którą wymyślił pomimo, że wzbudziła ogromny entuzjazm właścicieli firmy w dużym stopniu przekraczała zdolności finansowe Wizards. Po wstępnych kalkulacjach okazała się za droga. Nic jednak straconego. Sytuację uratował pomysł przeprojektowania planszówki w grę karcianą. Jak się okazuje przejrzyste przepisy i interesujące cechy, które zostały umieszczone na kartach były trafnym pomysłem. Kiedy zbliża się premiera: 5 sierpień 1993 - reakcja graczy jest entuzjastyczna. Tak dobry start może być zapowiedzią wielkiego sukcesu! Na początku załoga Wizards of the Coast trudzi się z wymyśleniem właściwej nazwy. Magic, który jest początkową propozycją okazuje się zbyt powszechnym określeniem aby mógł stać się znakiem towarowym. Mana Clash z kolei nie zachwyca klientów. Na koniec firma nadaje naszej karciance nazwę: Magic: the Gathering - w powszechnym skrócie MTG.



W 1997 roku Wizards of the Coast otrzymuje patent na wyłączną produkcję tej gry karcianej. Jest to możliwe, dzięki oryginalnej mechanice oraz wielu innowacyjnym elementom. Od tego czasu wydaje się wiele ciekawych karcianych gier kolekcjonerskich CCG (Collectible Card Game) i TCG (Trading Card Game), jak zbliżona w zasadach karcianka Naruto produkcji Bandai, gra karciana Duel Masters produkcji Wizards of the Coast i wiele innych.



Pierwszy turniej rozegrany przez WotC odbył się w 1994 roku. Wzięło w nim udział 512 graczy walczących w trzydniowych zmaganiach. Główną nagrodą były zestawy dodatkowe z kartami do MTG oraz różne gadżety firmy.



Niesamowity potencjał karcianki i nieprzerwanie rosnąca scena fanów spowodowała, że w 1996 roku Wizards of the Coast decyduje się na sfinansowanie turnieju Pro Tour w trakcie którego walczą najlepsi gracze Magic: The Gathering. Był to pierwszy turniej w którym za wygraną otrzymywało się znaczącą kwotę wygranych. Obecnie za pierwsze miejsce w turnieju Pro Tour nagroda wynosi 40.000 dolarów! Z czasem pojawiły się inne turnieje wzbudzające wiele emocji jak: Grand Prix czy też Mistrzostwa Krajowe. W sumie do 2009 roku Wizards of the Coast wydał na promocję oraz nagrody dla graczy kwotę powyżej 30.000.000 dolarów.



Jak wiemy, MTG ma wiele edycji i dodatków. Pojawianie się nowych kart przyciąga rzesze graczy i kolekcjonerów. Pierwsze edycje to kolejno Alpha, Beta, Unlimited i Revised; natomiast pierwszy dodatek nosi nazwę Arabia Nights. Kolejne wydania podstawowe zostają oznaczane numerycznie, od 4 do 10. Aktualnym zestawem podstawowym jest edycja M10 (Magic 2010) składająca się z 249 kart.

poniedziałek, 12 kwietnia 2010

Było jak, teraz co. :)

Było trochę otym jak kupować. Teraz napisze co kupować. :) Swoje doświadczenie zdobywam głównie dzięki fascynacji grami karcianymi Magic: the Gathering, Naruto oraz Duel Masters. Kupuję głównie w sklepie http://www.zbierajkarty.pl/. Gorąco go polecam.

czwartek, 18 lutego 2010

Płacimy za zakupy - bezpiecznie!

Aby wilk był syty i owca cała, a więc i Sprzedający szczęśliwy, i my bezpieczni, możemy skorzystać z funkcji Płacę z Allegro. W ten sposób całkowicie bezpiecznie, bez udostępniania żadnych danych Sprzedającemu możemy przesłać mu należność, korzystając z naszych rachunków bankowych lub karty kredytowej. Plusem jest, że w razie problemów procedura reklamacyjna z Allegro jest dużo prostsza.

Jeszcze bezpieczniejszy jest PayPal - ale Allegro nie współpracuje bezpośrednio z PayPal, więc trzeba sprawdzić, czy Sprzedawca zgodzi się na wpłatę z naszego konta PayPal na jego konto.

czwartek, 4 lutego 2010

Płacenie za zakupy - część druga

Drugą powszechną opcją zapłaty jest przelew (płatność z góry) - wtedy po zamówieniu realizujemy przelew na konto Sprzedawcy, a dopiero po jego otrzymaniu Sprzedawca wysyła nam towar. Trzeba pamiętać o szczegółach:

  • najlepiej realizować przelew z konta internetowego (najtaniej) i jeżeli to możliwe, z tego samego banku, w którym konto ma Sprzedawca
  • numer konta Sprzedawcy jest podany w aukcji (jeżeli to Allegro) lub w mailu, który otrzymujemy po zakupie; jeżeli musimy dodatkowo pytać o numer konta, nie świadczy to dobrze o sprzedawcy
  • absolutnie odradzam płacenie na poczcie - często bardzo długo czeka się na dotarcie wpłaty
  • przy tej formie płatności jesteśmy na łasce Sprzedawcy - inaczej, niż przy pobraniu, i możemy tylko liczyć na jego uczciwość; w przypadku kłopotów odzyskanie pieniędzy jest bardzo trudne
  • pamiętajmy o doliczeniu do ceny towaru kosztów wysyłki!

niedziela, 17 stycznia 2010

Płacenie za zakupy - PayPal Rules!

Zapomnijmy na chwilę o wszystkich innych problemach, związanych z zakupami online, a skupmy się na płaceniu.
Na pozór wydaje się, że najbezpieczniejszy jest zakup za pobraniem - płacimy dopiero przy odbiorze paczki. Zabezpiecza nas to przed całkowitymi oszustwami (brakiem towaru), no i nie musimy wydawać kasy, dopóki towar nie przyjdzie. Ale są też minusy:

- jeżeli nie ustalimy tego ze Sprzedawcą, a przesyłka jest wysyłana Pocztą Polską, nie będziemy mogli zajrzeć do środka paczki, więc będzie tylko widać, czy z zewnątrz nie jest uszkodzona, ale w dalszym ciągu możemy dostać w prezencie na przykład cegłę - a możliwość inspekcji jest płatna, i dodatkowo trzeba iść na Pocztę, bo listonosz takiej paczki nie przyniesie, tylko awizo

- nawet, jeżeli ustalimy, albo paczka idzie kurierem (DHL, UPS itd) to niekoniecznie akurat my będziemy w domu, kiedy dojdzie - a jak mamusia rozróżni oryginalne od podrabianych single cards z naszej długo oczekiwanej talii Magic?

- koszt wysyłki za pobraniem jest dużo wyższy, a paczka pocztowa idzie dłużej

Warto więc jednak poszukać Sprzedawcy, któremu można zaufać (sprawdzić jego komentarze na Allegro, albo wybrać znany sklep internetowy) lub ewentualnie nie robić w danym sklepie pierwszych zakupów na znaczące kwoty. O innych opcjach płatności w nastęnym poście.

poniedziałek, 11 stycznia 2010

Oczywiście - pierwsze problemy (MTG)

Pierwsze zakupy spowodowały też pierwsze problemy, okazało się, że rzeczywistość nie jest taka różowa. Przy próbie zakupu oczekiwanego decku Magic: the Gathering okazało się, że:

- to, że jakiś sklep internetowy ma towar w ofercie, nie znaczy, że ma go w magazynie

- nie zawsze można wierzyć w hasła typu "dostępny w ciągu 24h" - niektórzy tak piszą zawsze, zresztą dawniej niewiele sklepów miało taką funkcjonalność

- trzeba się nauczyć liczyć samodzielnie czas dostawy - jeżeli sklep pisze, że towar jest dostępny od zaraz, oznacza to, że będzie potrzebował jeden albo dwa dni robocze, żeby wysłać paczkę, i to najczęściej licząc od dnia, kiedy twoje pieniążki dotrą na ich konto

W zamierzchłych czasach (czyli lata dziewięćdziesiąte) na sam przelew można było poczekać tydzień. Kiedy już doszedł, można było poczekać drugi, zanim sklep dostanie wyciąg z banku :-) A potem jeszcze TYLKO dwa dni na wysyłkę - i już szczęśliwie czekamy, aż Boska Poczta Polska, szybko niczym ninja Naruto, dostarczy nam paczuszkę... ale o tym w następnym wpisie.

czwartek, 7 stycznia 2010

Moje pierwsze zakupy

Początki były trudne, jak to zwykle bywa. I rynek nie był rozwinięty, sklepów internetowych mało, w zasadzie tylko część potrzebnych człowiekowi normalnie rzeczy można było znaleźć w sieci.
Dochodziły do tego problemy elementarne - okazało się, że dobrze jest mieć na przykład konto bankowe z dostępem przez internet, bo inaczej człowiek bujał się na pocztę, stał w kolejce, robił wpłatę, za którą płacił niemałą prowizję, a potem czekało się na przykład... dwa tygodnie, zanim moje pieniążki dotarły do sklepu.
No i ten brak zaufania - sklep A, B, C, D... kto to wogóle jest? Jakoś tak nieteges wygląda... na maile nie odpowiadają... ale pierwsze koty za płoty - pamiętam, że jedną z pierwszych rzeczy, jaką kupiłem, była talia do gry w Magic: the Gathering. Nawet nie była specjalnie tańsza, niż w normalnym sklepie, ale do normalnego sklepu miałem daleko, więc sam koszt i czas dojazdu... no i ta satysfakcja - jestem 10 lat do przodu, robię zakupy online!

sobota, 2 stycznia 2010

Zawsze wolałem zakupy przez Internet

Jakoś tak wyszło, że niespecjalnie lubię kontakt z żywymi sprzedawcami. Maszerowanie między półkami, oganianie się od zbyt umotywowanych sprzedawców, dopraszanie się o pomoc tych bardziej leniwych... tak naprawdę chodzi o kompletnie nieuzasadnione poczucie obciachu. Nie cierpię po prostu pokazywać, że na jakiś temat, a szczególnie na temat towaru, który chcę kupić, wiem mniej, niż sprzedawca. Oczywiście często zdarza się odwrotnie, jednak zakupy w prawdziwych sklepach zawsze były dla mnie mordęgą.

Z pomocą przyszła sprzedaż internetowa. Pojawiało się coraz więcej sklepów, sklepików, wyrastali pierwsi potentaci, tacy jak Merlin. To było coś dla mnie! Na spokojnie, porównując oferty, mając pod ręką Google do wyszukiwania szczegółów o towarze, którego szukam, mogłem przeglądać i decydować. No i tak się zaczęło...