niedziela, 17 stycznia 2010

Płacenie za zakupy - PayPal Rules!

Zapomnijmy na chwilę o wszystkich innych problemach, związanych z zakupami online, a skupmy się na płaceniu.
Na pozór wydaje się, że najbezpieczniejszy jest zakup za pobraniem - płacimy dopiero przy odbiorze paczki. Zabezpiecza nas to przed całkowitymi oszustwami (brakiem towaru), no i nie musimy wydawać kasy, dopóki towar nie przyjdzie. Ale są też minusy:

- jeżeli nie ustalimy tego ze Sprzedawcą, a przesyłka jest wysyłana Pocztą Polską, nie będziemy mogli zajrzeć do środka paczki, więc będzie tylko widać, czy z zewnątrz nie jest uszkodzona, ale w dalszym ciągu możemy dostać w prezencie na przykład cegłę - a możliwość inspekcji jest płatna, i dodatkowo trzeba iść na Pocztę, bo listonosz takiej paczki nie przyniesie, tylko awizo

- nawet, jeżeli ustalimy, albo paczka idzie kurierem (DHL, UPS itd) to niekoniecznie akurat my będziemy w domu, kiedy dojdzie - a jak mamusia rozróżni oryginalne od podrabianych single cards z naszej długo oczekiwanej talii Magic?

- koszt wysyłki za pobraniem jest dużo wyższy, a paczka pocztowa idzie dłużej

Warto więc jednak poszukać Sprzedawcy, któremu można zaufać (sprawdzić jego komentarze na Allegro, albo wybrać znany sklep internetowy) lub ewentualnie nie robić w danym sklepie pierwszych zakupów na znaczące kwoty. O innych opcjach płatności w nastęnym poście.

poniedziałek, 11 stycznia 2010

Oczywiście - pierwsze problemy (MTG)

Pierwsze zakupy spowodowały też pierwsze problemy, okazało się, że rzeczywistość nie jest taka różowa. Przy próbie zakupu oczekiwanego decku Magic: the Gathering okazało się, że:

- to, że jakiś sklep internetowy ma towar w ofercie, nie znaczy, że ma go w magazynie

- nie zawsze można wierzyć w hasła typu "dostępny w ciągu 24h" - niektórzy tak piszą zawsze, zresztą dawniej niewiele sklepów miało taką funkcjonalność

- trzeba się nauczyć liczyć samodzielnie czas dostawy - jeżeli sklep pisze, że towar jest dostępny od zaraz, oznacza to, że będzie potrzebował jeden albo dwa dni robocze, żeby wysłać paczkę, i to najczęściej licząc od dnia, kiedy twoje pieniążki dotrą na ich konto

W zamierzchłych czasach (czyli lata dziewięćdziesiąte) na sam przelew można było poczekać tydzień. Kiedy już doszedł, można było poczekać drugi, zanim sklep dostanie wyciąg z banku :-) A potem jeszcze TYLKO dwa dni na wysyłkę - i już szczęśliwie czekamy, aż Boska Poczta Polska, szybko niczym ninja Naruto, dostarczy nam paczuszkę... ale o tym w następnym wpisie.

czwartek, 7 stycznia 2010

Moje pierwsze zakupy

Początki były trudne, jak to zwykle bywa. I rynek nie był rozwinięty, sklepów internetowych mało, w zasadzie tylko część potrzebnych człowiekowi normalnie rzeczy można było znaleźć w sieci.
Dochodziły do tego problemy elementarne - okazało się, że dobrze jest mieć na przykład konto bankowe z dostępem przez internet, bo inaczej człowiek bujał się na pocztę, stał w kolejce, robił wpłatę, za którą płacił niemałą prowizję, a potem czekało się na przykład... dwa tygodnie, zanim moje pieniążki dotarły do sklepu.
No i ten brak zaufania - sklep A, B, C, D... kto to wogóle jest? Jakoś tak nieteges wygląda... na maile nie odpowiadają... ale pierwsze koty za płoty - pamiętam, że jedną z pierwszych rzeczy, jaką kupiłem, była talia do gry w Magic: the Gathering. Nawet nie była specjalnie tańsza, niż w normalnym sklepie, ale do normalnego sklepu miałem daleko, więc sam koszt i czas dojazdu... no i ta satysfakcja - jestem 10 lat do przodu, robię zakupy online!

sobota, 2 stycznia 2010

Zawsze wolałem zakupy przez Internet

Jakoś tak wyszło, że niespecjalnie lubię kontakt z żywymi sprzedawcami. Maszerowanie między półkami, oganianie się od zbyt umotywowanych sprzedawców, dopraszanie się o pomoc tych bardziej leniwych... tak naprawdę chodzi o kompletnie nieuzasadnione poczucie obciachu. Nie cierpię po prostu pokazywać, że na jakiś temat, a szczególnie na temat towaru, który chcę kupić, wiem mniej, niż sprzedawca. Oczywiście często zdarza się odwrotnie, jednak zakupy w prawdziwych sklepach zawsze były dla mnie mordęgą.

Z pomocą przyszła sprzedaż internetowa. Pojawiało się coraz więcej sklepów, sklepików, wyrastali pierwsi potentaci, tacy jak Merlin. To było coś dla mnie! Na spokojnie, porównując oferty, mając pod ręką Google do wyszukiwania szczegółów o towarze, którego szukam, mogłem przeglądać i decydować. No i tak się zaczęło...